Jak w temacie - Czy anarchizm zawiera w sobie odrzucenie władzy prywatnego kapitału, oprócz odrzucenia władzy państwa?

Wg mnie prywatny kapitał, tutaj mam na myśli głównie duże korporacje, jest formą władzy, dążącą do monopolu. Państwo w teorii ma za zadanie tworzyć reguły gry, w którą to grę wszyscy my, włącznie z korporacjami gramy. Czy zadaniem anarchisty powinien być sprzeciw tylko państwu, jako ustalającemu zasady, czy też anarchista powinien spróbować dostrzec, że jedną z głównych zmiennych wpływających na tworzenie zasad są pieniądze, bo pieniądze modelują kierunek zmiany tych zasad, co sprawia, że sama walka z politykami nie jest możliwa do wygrania w sytuacji, gdy anarchista nie dysponuje ilością pieniędzy taką samą, jak korporacja? Czy w ogóle możliwym jest stworzenie takich reguł gry przez państwo, żeby mali mieli te same możliwości, co duzi, bez walki z korporacjami?

Korporacje uważam za wroga, gdyż tak, jak państwo, są to mocno zhierarchizowane twory. Do tego ich jedynym celem jest maksymalizacja zysku bez względu na dobro świata. A posiadając duże pieniądze wpływają na władzę, tj. na politykę i państwo, więc też są tą włądzą. Dlatego moim zdaniem nie grają do tej samej bramki, co osoby, które chcą większej równości na świecie i dbania tenże.

Takie luźne myśli, zapraszam do rozmowy.